Saturday, October 17, 2015

FINAL EXAM

Serio, strasznie chciałabym Ci pokazać co robię. Dzielić się z Tobą każdą sylwetką i kontemplować nad wykrojami, pokazywać co wymyśliłam, co wyszydełkowałam,
No, nie mogę. Chciałabym napisać też czemu nie mogę, ale tego też nie mogę zrobić. Wiąże się to dosyć mocno z moimi wyznaniami na temat zapeszania. Zazwyczaj jak mówię i się czymś ekscytuję, czekam, pracuję, serce wkładam, to nagle bum tara bum bęc wszystko jak krew w piach. A potem mi wstyd że się tak chwaliłam, i tu nie  ma co liczyć że znajomi zapomną. Bezlitośnie wypytają głodni Twojego sukcesu. No, teraz mi tak bardzo bardzo zależy że ogromnie chcę tego wszystkiego uniknąć... Nie dziw się więc że foty są takie, że koci pazur widać, ale naprawdę zależy mi na tym aby Cie zaskoczyć, nie ukrywam że chciałabym żeby opadła Ci szczęka z zachwytu, takie tam drobne oczekiwania.

Oh rany, dzisiaj mam większy nos niż zwykle

Chciałam sobie wczoraj popłakać, tak wiesz, poużalać się nad sobą troszeczkę, ostatnio nie miałam na to czasu bo ręce i oczy ciągle zajęte, a tu przed snem znalazłam pięć minut, powzdychałam nad moim autorytetem i pomyślałam- tak, to idealny moment żeby sobie na siebie ponarzekać. Spięłam powieki, naciągnęłam na twarz grymas i czekałam na potok łez. Czekałam, czekałam, pustynia. Ciało odmówiło mi tej nieprzyjemnośći! Myślę sobie, no rany, 13 godzin pracy, tyle wątpliwości, tyle nieskończonej roboty, tyle nieumiejętności i ani jednej łezki? Co to , przestawiłam się już na tryb wojownika? Akceptuję wyzwanie!


Tuesday, October 13, 2015

GDZIE SIĘ PODZIAŁA TA ENERGIA?

No, różnie to bywa z energią. Agatka wczoraj zaniemogła, a dziś  ja nie mogłam odkleić się od łóżka.
Pamiętacie moją notkę o wyłączaniu mózgu?Właśnie dzisiaj znów udało mi się go  wyłączyć. Już trochę bardziej brutalnie niż poprzednim razem, bo leżałam w ciepłych pieleszach i myślałam jakby to byłoby cudownie dzisiaj odpuścić i zakopać się w kołderkach ... Mózg po prostu dryfował w tych marzeniach, musiałam mu powiedzieć- stary, zamknij się. Wyobraziłam sobie czarną plamę, przestałam myśleć i wstałam. 
Brzmi dziwnie, no, ale dzięki temu na 7.30 byłam już w szkole. Jechałam lasem przez krzaczory, dlatego zdążyła mi jeszcze uderzyć adrenalinka przed jakimiś świecącymi punktami pośród gałęzi, co pozwoliło mi skutecznie się rozbudzić. Jeszcze tylko kawka, ten post, dwa scrolle na fejsie i jestem gotowa na dzisiejsze wyzwania!