Thursday, December 31, 2015

PARADISE

Mój miód na serce, moje śliczności, mój spakowany w drobne ciałko wulkan dobrej energii...
Kochana Iza przysłała mi zdjęcia z Kostaryki, gdzie dumnie pozowała w wykonanych przeze mnie ubraniach. Otworzyłam folder z foteczkami i wbiło mnie w fotel. 

Iza, po raz kolejny brak mi słów na Twoje serduszko i piękną urodę. To niesprawiedliwe że Bóg upakował tyle ciepła i dobra w chude ciałko, na dodatek dołożył jeszcze przepiękną buźkę a w krew wlał wyłącznie cudowną energię :) Mimo wszystko dziękuję mu, że postawił mi Ciebie na mojej drodze! 




PARADISE 



Tuesday, December 8, 2015

JUŻ NIE JESTEM STUDENTEM

Dostałam dzisiaj do łapy dyplom. W teczuszce, z kwiatuszkiem, uściśnięciem dłoni i gratulacjami.
Siedziałam na krzesełku, w tłumie wesołych absolwentów. Obserwowałam rodziców, głośno klaszczących i dumnie patrzących na swoje pociechy. Widziałam partnerów, czule trzymających swoje dziewczyny za kolana, gwiżdżących głośno kiedy usłyszeli nazwiska swoich wybranek.

Z początku nie czułam się tam dobrze. Chciało mi się płakać że nie ma tu nikogo kto by dla mnie tak głośno zagwizdał w palce, nikogo kto krzyknąłby moje imię kiedy odbierałam dyplom, nikogo kto by przytulił i powiedział - jestem okropnie z Ciebie dumny!
Nikogo kto uwieczniłby mnie na zdjęciu innym niż to zasrane selfie.

Chciałam po prostu wyjść stamtąd jak najszybciej.
Powiem Ci nawet, że wpadłyśmy z dziewczynami na pomysł by kupić sobie kwiaty, żeby nie stać jak osioł z pustymi rękami  i udawać że ma się tutaj kogoś komu na nas zależy. To nawet nie chodziło o to by pokazać innym.

Mnie się zrobiło po prostu psychicznie dużo lepiej, zwłaszcza że sama ten bukiet zrobiłam za 10 zł.

Nie, życie samemu nie jest proste. To była dla mnie kolejna lekcja.

Co tym razem?

Jeśli potrafię być szczęśliwa sama ze sobą w takiej sytuacji, przestanę wywierać presję na kimś  by ten właśnie ktoś mnie uszczęśliwiał. 

I szczerze? Coraz lepiej mi to wychodzi ;-)
Bardzo dużo mi dały samotne wyprawy w góry podczas mojego pobytu na Wyspach Owczych. Marzyłam o towarzystwie. Snułam się po kamieniach rozmawiając ze sobą na głos. Chciałam się z kimś podzielić tym co widzę. Kręciłam filmy, robiłam zdjęcia, ale to nie to samo. W końcu musiałam przestać bujać w obłokach i zacząć cieszyć się towarzystwem owiec, bo nic nie zapowiadało żadnej towarzyskiej niespodzianki. Uwolniłam się od tej chorej myśli że koniecznie musi ktoś ze mną być.
 Jasne, jeśli ktoś jest to jestem w skowronkach. A jeśli jeszcze przytula, całuje, szepcze do ucha "Kocham Cię moje Słonko, popatrz, jak tu pięknie!" To już w ogóle odpływam.

Szanse na takie słowa przez najbliższy czas są równe zeru, ale to też nie powód do rozpaczy, bo mam okazję być lepszym człowiekiem. Nikt się dla siebie w związku nie zmienia, to potwierdzone naukowo. Mogę obiecać że nie zjem chrupeczków a już za dwa dni w Tesco będę stała z baranim wzrokiem i paczką czitosków w łapce. Mogę obiecać że już nigdy więcej nie odłożę zdjętego ciucha na fotel tylko do szafy, a za godzinę wyłożyć całą jej zawartość na owym fotelu. Mogę obiecać że będę ćwiczyć... hola hola, ja już ćwiczę :D!

Ludzie w związkach po prostu przestają się starać. Myślisz sobie- skoro ona już ze mną jest, to nie odejdzie jeśli nie przestanę palić. Zostanie ze mną na zawsze bo mnie kocha, pokrzyczy, pobrzęczy, będzie się odgrażała ale co z tego skoro jest?  Będzie tolerowała to że jestem zajęty i nie mam dla niej tyle czasu żeby zrobić coś razem, ona jakoś to zrozumie. Przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi, nasze życie nie musi być jak z filmu.

A Ty, jak chcesz by wyglądało Twoje życie? Romantyczna komedia, czy może jakiś dramacik?

Nie o tym miał być ten post :P




Kupiłam sobie taki mały rozweselacz... też pomaga :)