Thursday, June 18, 2015

POLSKA KOLACJA NA OWCZYCH

Nadszedł ten dzień. 


To właśnie dzisiaj wydam polską kolację dla mojej ekipy z Gudrun&Gudrun. Już za 35 minut spotkamy się na totalnie wyluzowanym i pozbawionym pracy gruncie. 

Pojechałam z Jorun zrobić zakupy. Do koszyka włożyłam worek cebuli, ziemniaki, biały serek, pietruszkę, boczek i jajka. Zostałam przejechana wzrokiem. "I jesteś pewna, że nie będziemy po tym głodni???" odparłam "oczywiście" gdzie 99% mnie natychmiast zwątpiło w moc smakową pieroga. A ten ostatni procent zgasł gdy pojechałyśmy do miejsca kupić wino, bo na wyspach owczych jest tylko jedno takie miejsce gdzie można kupić alkohol. Rany, za te wszystkie zakupy, w tym lody włoskie za 100 zł wydałyśmy połowę renty naszych babć. 


Mój koszyk zamykał się w 150 koronach, czyli jakichś 60-70 zł. 



O boski pierogu, władco polskich podniebień, bądź dziś łaskawy i smakuj tak dobrze jak zawsze smakujesz! 



Do tego podam kabanoski które cudem przeszły w paczce przez granicę duńską ( przesył mięsa zakazany) oraz oscypek. 



A, a koło pierogów, dla nadania im nieco bardziej gustownego looku, podam sałatkę z rucoli posypaną kawałkami gruszki i orzecha, polaną sosem balsamico. 



Rany, muszę się ubierać. 



Ostatnia modlitwa do pieroga i mam nadzieję że wyjdą mi dzisiaj jak nigdy! 



Trzymajcie za mnie kciuki!



2 comments: