Thursday, June 25, 2015

NAJDŁUŻSZY DZIEŃ W ROKU

To były dwa szoty czystej dawki energii w ciągu dnia. Pierwszy, jak pamiętacie, wskoczenie do lodówki. Drugi... Ten drugi zapowiadał się całkiem niewinnie, ot szczyt mały bo mały ale najwyższy na Wyspach Owczych do zdobycia. Okazja piękna, bo to najdłuższy dzień w roku, i jeśli ma się szczęście to widzi się najpiękniejszy tutaj zachód i wschód słońca.

No pewnie że ubrałam totalnie nie nadające się do wykręcających kamoli buciczki, kurteczka dziadoska jak gówienka z targu ( diverse, NIE POLECAM  i wcale nie takie waterproof !!) do tego dwie bluzy sportowe i sweter no i oczywiście moja ulubiona chusta babcianka.

Cóż, jestem amatorem, niczego nie ukrywam. 
Spodobało mi się to dreptanie pod górę. Było niesamowicie stromo. Ścieżka? Zapomnij, kroczysz po luźnych kamieniach, mokrej trawie i kupie barana. 
W połowie drogi spanikowałam.. Wszędzie biało od chmur, koleżanków i kolegów ledwo co było widać, człowiek sam ze sobą zaczyna głupieć. Zaczęłam nawet ze sobą rozmawiać, nucić i śpiewać żeby tylko się nie poddać. Wejście krótkie bo tylko 1,5 godziny, ale naprawdę było tak stromo że miejscami szłam na czworaka. Pod koniec dopadł mnie młodzieniec, zadawał pytania na temat Polski, jego koleżanka zapytała czy mamy swój język czy mówimy po niemiecku, a że nie wiedziałam przed wyjazdem gdzie są Wyspy Owcze to ugryzłam się w język. 
I tak gadu gadu, a oni mi nagle mówią że za tym głazem do góry i już jesteśmy na szczycie!

I kurde, faktycznie, za tym głazem do góry i byłam już na szczycie. Dostałam kakałko, bananka, a nawet... nawet spróbowałam mięsa wieloryba!!
Smakuje jak sushi... A jego kolor ciekawy bo ciemne  jak burak. 
Dokładki jednak nie brałam.
Chłopaczki grali na gitarach, dziewczyny podrygiwały w rytmie zimna. Strasznie było luźno i przyjemnie :)Czekaliśmy tak wszyscy ( skuszeni ostatnim dniem lata przyleźli jeszcze inni ludzie ) aż chmury się rozstąpią i pokaże się słońce... 

No oczywiście, że się pokazało. Akurat jak zabraliśmy się do schodzenia, bo pan autobusowy już na nas czekał!

To był naprawdę udany dzień.
Lubię, jak coś się dzieje..Lubię czuć, że idę do przodu. Gdy siedzę w domu zaczynam głupieć i za dużo myśleć... Nie ważne, FOTECZKI! :)



















1 comment:

  1. Ale piekna okolica :)

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    ReplyDelete